Smakowanie wina jest w istocie smakowaniem ulotności chwili, dlatego sądy obiektywne są tutaj najmniej usprawiedliwione. Oczywiście struktura, otoczenie, menu, do którego takie wino zostało podane, to wszystko może być zorganizowane i powtarzalne, natomiast wrażenia smakowe zawsze pozostaną kolejnym przybliżeniem Absolutu i próby opisu, mimo specyficznego języka, pozostaną zawsze poezją, sztuką, bo tylko ona może pokusić się o opis przemijania. Jak już napisałem, wino powinni pić ludzie szczęśliwi, szczęście wynikające z umiejętności przeżywania świata w jego niepowtarzalnych momentach gwarantuje, iż alkohol w winie zawarty dostarczając niezaprzeczalnej euforii nie ukradnie duszy i pozwoli zachować do siebie odpowiedni dystans. Zapach wina (a dzisiaj piłem wino o zapachu winogron) jest jak zapach kobiety, równie ulotny i zmienny i równie intensywny w chwili prawdziwej bliskości. Ludzie szczęśliwi potrafią w winie odnaleźć chwilę, ludzie zaś, którzy piją wino, aby czas odtrącić, nie mogą chwili odnaleźć, gdyż czas zabijają uciekając od rzeczywistości w oszołomienie, a życie oszołomienia nie potrzebuje, bo samo oszołomić potrafi.
Dodaj komentarz