Robert Mondavi Pinot Noir Napa Valley, rocznik 2014, do 200,00 PLN za butelkę (0,75), można je kupić w Polsce chociażby w dobrewino.pl, (czerwone wytrawne, szczepy: pinot noir). Firmowane i butelkowane przez Robert Mondavi Winery – U.S.A. Ciągle czarna dziura, stąd 5,00 punktów tajemnicy.
Chociaż tutaj tajemnica dotyka popularności całej Zachodniej Półkuli, Roberta Mondavi i Parkera, a także wielu innych. W jakiś tam sposób zwieńczona jest ona gustownym skokiem na Kapitol w wykonaniu gostków głoszących, że praca czyni wolnym, a także w konsekwencji głosowaniem w Izbie Reprezentantów. Zatem tajemnica socjologiczna, polityczna i trumpologiczna.
Niektórzy twierdzą, że Robert Mondavi był geniuszem, są tacy, którzy widzą w nim istne wcielenie diabła, pinoty z Kalifornii są i tak inne, niezależnie od tego, kto się tam do nich zabiera, jako że terroir i klimat są inne. Każdy Nossiter musi mieć swoją obsesję, zresztą ma ją również Parker budując drabinki punktacji. Publicznie rozgłaszane, takie obsesje są znakomitym narzędziem sprzedaży, a dzięki temu najbogatszy kraj Trzeciego Świata, czyli Stany prawie Zjednoczone są tym, czym są, dla naiwnych konsumentów na całym globie.
Zapominamy przy tym, że Trump pochodził z Bawarii i że kiedyś Kongres U.S.A. głosował nad tym, jakim językiem oficjalnie będą się tam posługiwać. W głosowaniu dwoma bodajże głosami wygrał angielski, ale wygrał z niemieckim, bo Stany można było wtedy spokojnie nazywać Nowymi Niemcami, tak wielu ich tam bowiem wyemigrowało. To tak dla przypomnienia naszym rodzimym entuzjastom, wraz z tym, że w zasadzie ludzie nie zmieniają się po zmianie miejsca zamieszkania.
Jedni takim pinotem pić będą zdrowie upadłego Prezydenta, inni wypiją za jego upadek, a za wszystkim zawsze będzie stał duch Roberta Mondavi zbijając kasę nawet zza grobu. Nam zaś tutaj w Powiatowej dokładnie to wisieć będzie, dopóki nam dróg nie odśnieżą i flaszek nie zaczną fundować zamiast kiełbasy za głosy.