O Panie. Resweratrol, czyli wiara, nadzieja i miłość. Brzytwy chwytając się spodziewamy, że cud nastąpi. On więc nastąpi wtedy, kiedy zechce. Takie brzytwy się chwytanie to szukanie wszędzie i za wszelką cenę oznak optymistycznie pokazujących światełko na końcu tunelu. No właśnie, czymże jednak ten tunel jest, że chcielibyśmy koniecznie światełko ujrzeć? Ba, nie będę się tutaj rozwodził nad filozofią głęboką, ontologicznie i transcendentalnie, ani też gnozy szukać nie mam zamiaru, czy innych równie tajemniczych, a niekoniecznie ciekawych aspektów. Otóż kilka dni temu, na fali ogólnej psychicznej rozpierduchy pojawiać się zaczęły teksty w Sieci o cudownych właściwościach resweratrolu, czyli czegoś, co w skórce winogron zasadniczo osiedlone nieuchronnie wskazuje na cudowne właściwości wina, szczególnie czerwonego. W to mi graj o słodki grajku, bo w końcu prawie wyłącznie czerwone pijam, czyli jestem na wszystkie świństwa uodporniony.
Jeden z tekstów na ten temat można przeczytać tutaj. O szczepie tannat powiada się, iż posiada cudowne właściwości dzięki właśnie dużej koncentracji resweratrolu, a piszą o tym, chociażby, w Wine Folly. O samym resweratrolu można poczytać w zwykłej Wikipedii, z tym, że da się zauważyć pewien niewytłumaczalny optymizm w polskim artykule o resweratrolu, podczas gdy w jego angielskiej wersji (tutaj) zwraca się przede wszystkim uwagę na to, że nie została jak dotąd udowodniona żadna z jego cudownych właściwości w walce z rakiem, chorobami serca, wirusami i setką innych chorób, którymi nas Pan obdarował w tym naszym tunelu, zwanym wręcz przez niektórych łez padołem. Ot, po prostu znany przeciwutleniacz, modnie ogłoszony u nas antyoksydantem.
Najprostszym i najmniej inwazyjnym sposobem konsumpcji resweratrolu, a mogą to robić także dzieci, czyli PARPA będzie z powodu mojego stwierdzenia zadowolona, jeśli coś ją może zadowolić, są zwykłe winogrona, dostępne, póki co, nawet w Biedronce. Uwaga, przed ich spożyciem radzę je równie dobrze umyć, jak własne ręce, koncentracja bowiem chemicznych środków konserwujących na skórce może być po stokroć groźniejsza od naszego wirusa w koronie. Miłośnicy orzeszków mogą je spożywać bez obawy alkoholowego zatrucia.
Natomiast zdegenerowani miłośnicy wina, którzy chcą absolutnie udowodnić światu, jacy to oni są wybrani i uodpornieni, powinni szukać win z tannatem (dajmy na to Madiran). Miłośnicy win hiszpańskich mogą poszukać win, w których pierwsze skrzypce gra graciano (aliteracja niezamierzona). Szczep ten dodawany jest często do tempranillo, szczególnie w La Rioja, samodzielnie występuje raczej rzadko, a dobrze w beczkach wystarzone i wypracowane Graciano jest pyszne. Stosunkowo tanie Graciano z Estremadury można znaleźć tutaj. ViniTeranio oferuje Graciano z wytwórni Zorzal z Nawarry. El Catador proponuje Graciano Czerwonej Owcy z apelacji Uclés. Z pewnością jest tego o wiele więcej, czyli o zdrowie miłośnicy wina mają czym zadbać, nawet w Polsce. Pijąc wino nie trzeba przemywać mydłem flaszek, ani zakładać maseczek, chociaż samo nadużywanie alkoholu nagannym jest i basta.
W dziedzinie wiary, nadziei i miłości wszystko, co może przynieść ulgę, jest na miejscu. Resweratrol też. Dobrze jest mieć świadomość, że obok wielu chorób Pan dał nam kilka substancji, którymi można leczyć to i owo, a także zapobiegać. Zgodnie z wykładnią Yuvala Noaha Harariego i tak będziemy niebawem nieśmiertelni; przynajmniej ci, którym się uda przeżyć. Wśród wielu iluzji zatem resweratrol wydaje się być najmniej szkodliwą, a poza tym przy dobrym Graciano można sobie i smak poprawić. I to by było na tyle.